W styczniu produkcja budowlano-montażowa wzrosła o zaledwie 3,2 proc. To wynik najsłabszy od prawie dwóch lat. Nieco mocniej niż się spodziewano wzrosła sprzedaż detaliczna, co oznacza podtrzymanie pozytywnych tendencji w konsumpcji.
Najnowsze dane GUS dotyczące budownictwa mocno rozczarowały. Analitycy spodziewali się wzrostu produkcji budowlano-montażowej o 7,5 proc., tymczasem okazała się ona wyższa niż przed rokiem o zaledwie 3,2 proc. To najsłabszy wynik od lutego 2017 r. Osłabienie dynamiki produkcji w budownictwie obserwujemy już od końca ubiegłego roku, jednak w grudniu wynosiła ona jeszcze 12,2 proc. W styczniu, w porównaniu do grudnia, produkcja spadła aż o 61,2 proc. (w styczniu ubiegłego roku spadek również był duży, ale wynosił 57,8 proc.). Spośród podstawowych działów budownictwa wzrost o solidne 15,3 proc. odnotowano jedynie w budowie obiektów inżynieryjnych. Budowa budynków zwiększyła się jedynie o 2,3 proc., a roboty specjalistyczne zaliczyły spadek o 6,2 proc. W odróżnieniu od produkcji przemysłowej, w budownictwie początek roku wypada bardzo słabo, sygnalizując wyraźne spowolnienie.
Po grudniowym osłabieniu, styczeń przyniósł wzrost sprzedaży detalicznej o 6,6, proc., a więc mocniejszy niż się spodziewano. Licząc w cenach stałych, sprzedaż była o 5,2 proc. wyższa niż przed rokiem, po grudniowym spowolnieniu do 3,9 proc. O 10,5 proc. więcej niż w styczniu ubiegłego roku nabywcy wydali na meble oraz sprzęt RTV i AGD, niewiele mniejszy, bo sięgający 10,1 proc. był wzrost sprzedaży farmaceutyków i kosmetyków. O 6 proc. zwiększyły się wydatki na paliwo, a o 5,2 proc. więcej wydaliśmy na żywność.
Wszystko wskazuje na to, że konsumpcja gospodarstw domowych nadal pozostanie głównym czynnikiem wspierającym wzrost gospodarczy, w warunkach pogarszania się sytuacji w budownictwie i w mniejszym stopniu w przemyśle.